piątek, 6 stycznia 2012

06th January

pijąc kawe z rana- albo i nie z rana, bo jest godzina 12:10, a ja wstałam o 11:15 z racji tego, że byłam wczoraj kierowcą do 2:30 w nocy. przestawił mi się zegarek, bo nigdy nie należałam do śpiochów, a po świętach nie potrafię dojść do siebie. na szczęście mamy piątek i długi weekend. nie mogę doczekać się poniedziałku i Poznania, ale tak samo się boję. więc mój weekend przedłużam do wtorku, bo czasem tak trzeba. za oknem wiatr i deszcz niczym późną, szarą jesienią.. 

Brak komentarzy: